To forma protestu. Nie strajkują, więc idą na zwolnienie lekarskie, by w ten sposób pokazać, że w policji potrzebne są zmiany. Protestujący domagają się większych wynagrodzeń i pełnej pensji za 30 dni zwolnienia lekarskiego.
- Policjanci idą na zwolnienia lekarskie nie z okazji 1 listopada, tylko dlatego, że są chorzy. Z całą mocą podkreślam, że nie jest to forma protestu i nie jest to działanie firmowane przez związek zawodowy - informuje nas nadkomisarz Krzysztof Balcer, przewodniczący Zarządu Woj. NSZZ Policjantów. - Związek na pewno nie będzie tego oceniał ani negatywnie, ani pozytywnie, bo my nie jesteśmy przychodnią lekarską. Patrzymy z troską na sytuację i zdajemy sobie sprawę, że może to być efekt wielomiesięcznej frustracji i przemęczenia ludzi. W sytuacji beznadziei, kiedy nie ma widoków na poprawę, organizm może nie wytrzymać.
Ilu policjantów z piotrkowskiej jednostki będzie na L4? - Na pewno dużo – odpowiada nadkomisarz Balcer. W Wydziale Ruchu Drogowego na L4 jest już 2/3 funkcjonariuszy, w wydziale wywiadowczym – 80%, w prewencji – 1/3. - Sytuacja cały czas się zmienia – podkreśla policjant. - Zależy nam na bezpieczeństwie obywateli, ale nie jesteśmy w stanie nic zrobić, żeby było lepiej. Nie jesteśmy lekarzami. To komendanci, którzy są odpowiedzialni za stan bezpieczeństwa, muszą się z tym borykać.
Oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Piotrkowie Trybunalski nie udzieliła nam komentarza na ten temat, Ilona Sidorko odesłała nas do rzecznika prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi. - Na akcje znicz policja powołuje specjalne centrum operacyjne, które ma monitorować sytuację ze zwolnieniami i przesuwać mundurowych z różnych wydziałów tak, aby płynność służby odbywała się bez zakłóceń. Działania będą też monitorowane z pokładu policyjnego śmigłowca i w newralgicznych miejscach będziemy starali się kierować siły, również przy wsparciu innych służb - takie oświadczenie dla mediów wydała mł. insp. Joanna Kącka.